Potrzebujemy:
- 500g drobno zmielonej mąki gryczanej
- 150ml gorącej wody
- dwie łyżki oliwy z oliwek
- szczypta soli
- kilka ziemniaków
- cebula
- pieprz do smaku
Mąkę mieszamy z gorącą wodą, oliwą i solą. Najlepiej wspomóc się w tym robotem kuchennym z uwagi na temperaturę wody. Ciasto powinno być miękkie, elastyczne i odchodzić od rąk. Jeśli jest zbyt twarde, trzeba dodać wrzątku. Jeśli za bardzo się klei do rąk - mąki. Najważniejsza wskazówka - ciasto po ostygnięciu zaczyna twardnieć i pęka. Dlatego trzeba działać szybko - najlepiej lepi się z niego pierogi jak jest jeszcze ciepłe.
Ciasto rozwałkowujemy cienko (na jakieś 2 mm grubości) i wycinamy z niego za pomocą szerokiej szklanki kółeczka. Następnie układamy kółeczko ciasta w jednej dłoni, a drugą nakładamy bryłkę farszu, którą następnie zamykamy w pierożek. Starannie zalepiamy farsz ciastem sprawdzając, czy przypadkiem nam gdzieś nie pękło - wówczas mamy gwarantowane otworzenie się pierożka w garnku w czasie gotowania.
W dużym garnku doprowadzamy do wrzenia osoloną wodę z dodatkiem kilku łyżek oliwy (dzięki temu pierogi nie będą się do siebie przyklejały). Gotujemy pierogi na średnim ogniu przez kilka minut, aż wypłyną na powierzchnię. Delikatnie wykładamy łyżką cedzakową na płaskie talerze.
Ja mam nietolerancję pokarmową, więc za bardzo nie mogę jeść pierogów. Spróbuję tej wersji!
OdpowiedzUsuń